25 listopada 2014

kiedy milkną słowa

Kolejna noc bez snu... Na prześcieradle rozkładam codzienne troski, rozliczam kolejny dzień.
Owijam się kocem i patrzę w szarą ciemność... na biurku dopala się resztka świecy.
Tyle jeszcze przede mną, zaciskam pięści w złości, uderzam w poduszkę, nie mam już sił, czasem się boję... Zamykam oczy i uśmiecham się sztucznie, żeby nie zapomnieć jak to jest gdy usta wykrzywiają się w tym miłym grymasie... uśmiecham się do myśli o tym spokojnym ''jutro''...
Kiedyś nadejdzie.. Nie narzekam, tylko martwię się.. jak ogarnąć tą cholerną rzeczywistość?



19 listopada 2014

Co ma samiec na myśli, jeśli uznać, że samiec myśleć potrafi - czyli: o braku zainteresowania.



Dzisiejszy post kieruję szczególnie do Pań.
Dość często przeprowadzam rozmowy w temacie dzisiejszym a mianowicie ''co ma samiec na myśli, jeśli uznać, że samiec myśleć potrafi'' i kontynuując ''ale o co mu chodzi i czemu tak, a przecież....''
Czyli damsko-męsko - szpilkowane w ujęciu pod tytułem ''fajnie było, ale się skończyło''

Otóż dość często drogie koleżanki, przeprowadzamy analizy męskiego zachowania, rozkładamy każdy gest i słowo na czynniki pierwsze i dochodzimy do wniosku ''nie wiem co się stało?!'' . Za wszelką cenę próbujecie znaleźć odpowiedź - a to szukając winy w sobie, a to w jego kolegach, a to w okolicznościach wam niesprzyjających, a to na LOS narzekacie lubo na niedobrego bogu czy jezusu. 
Poszukujecie drogie panie swoich męskich połówek i próbujecie rozkminić męskie rozumowanie świata, a to się nie da. Nawet te z nas, które są w związkach radosnych nie zawsze rozumieją czemu ich samiec akurat tak a nie inaczej, jednakże z nimi się żyć już nauczyły i porozumiewać, i jakoś ta niedola niezrozumienia nie jest taką ciężką :P


Zacznę od początku. Drogie koleżanki . 
Relacje damsko-męskie w dzisiejszych czasach są często nakręcane na fejsbukach, skajpach, tłiterach i innych wirtualnych przestworzach. Piszecie sobie, jest cudnie ładnie, dochodzi nawet może do spotkań w realnym świecie i nagle… ciach trach…. Ślad po gościu się urywa, lubo kontakt się rozluźnia i facet nie pyta co pięć minut jak się niewiasta dziś z rana czuje, a wy zaczynacie wyrywać sobie włosy z głowy. Nastaje milczenie wirtualne i nie-wirtualne a kobitka bije się myślami: ''może mu internet wyparował?''
W przypadku gdy udało się relacje zacieśnić na tyle, że jakaś deklaracja jest i się tworzy tzw ''związek'', oczekiwanie, że samiec z wami będzie codziennie romantyczne rozmowy przeprowadzał do 3 rano lubo do świtu białego jest oczekiwaniem szaleńca na to, że świat go zrozumie. Na początku oczywiście, będzie ''kotku, skarbie, buzi, buzi, romantiko'' a potem będzie ''idę spać''... Słowami mężczyzny mojej przyjaciółki, gdy zapytała go czemu już nie rozmawiają tak długo jak na początku odpowiem- i drogie panie zaakceptujcie i zrozumcie myślenie faceta, im szybciej tym lepiej dla was: ''Kotek, no ale przecież my już nie jesteśmy na początku''. Jasne? Mam nadzieję. 

Sprawa wygląda inaczej gdy znajomość jeszcze nie przeszła do kolejnego etapu, kobitka się nakręciła i nastał krach w komunikacji i tak zwana ''olewka'' nastąpiła. No i się zaczyna. Siedzi kobitka i rozważa, może coś powiedziała, może coś zrobiła? Czyta wcześniejsze rozmowy jakby poszukiwała w nich znaku od siły wyższej wyjaśniającego co się stało, ze facet nagle zamilkł. Studiuje każdą rozmowę telefoniczną rozważając czy aby to co powiedział to nie miał tego czy tamtego na myśli i czy ona chociaż dobrze odpowiedziała, a co by jakby...Następnie zaczyna się faza wytłumaczenia kolesia z jego win: może nie ma czasu, może się nagle wstydzić zaczął, może on siedzi i się zastanawia czemu ona nie pisze? Na koniec pojawia się pytanie ''a może ma kogoś innego?'', nagle w oczach wizje jego jaśnie boskości z jakąś boginią o długich blond ...nogach  ... i doskonałości cielesno-twarzowej... i rozpacz... I tak w kółko wymyślając nowe historie wprowadza się dziewoja w stan skrajnego rozdygotania psychiczno-emocjonalnego. Po co? Ja nie wiem

Kobieta zazwyczaj nie napisze pierwsza, bo przeciez się nie będzie narzucała, bo co se samiec pomyśli o niej, jak ona pierwsza tak nachalnie pisać będzie. Tudzież zamiast napisać siedzi i gryzie paznokcie, zaciska uda i czeka roztrząsajac po raz milionowy a to jak na nią patrzył, a jak ją całował, jak ją za łapkę trzymał albo jak się uśmiechnął, albo jak przechylił głowę, mało tego – potrafi dopisać teorię do tego co owo trzymanie, uśmiechanie przechylanie znaczyło… I siedzi i czeka przed ekranem komputera, że samiec się domyśli, że ona czeka i się w swej męskości raczy do niej odezwać. Nie przyjdzie takiej do głowy, że właściwie co on miał se pomyśleć, to już sobie dawno pomyślał i wiadomość nadesłana od kobitki tego myślenia raczej nie zmieni, przecież on już swoje wie. 
Drogie koleżanki – samiec się nie domyśli, że ty czekasz i siedzisz ciężko wzdychając do ekranu komputera, telefonu czy tam innego tableta, że łzami rzewnymi się zalewasz, po nocy marzysz, żeby był obok albo chociaż na viberze czy innym łatsapie ci rysuneczek ''good night''przysłał. 
Pytasz siebie samą ''czemu on się nie odzywa?''. A ja się pytam, a czemu ty się nie odezwiesz? Na co czekasz?  Nie zadręczaj się pytaniami, odpowiedź jest tylko jedna i całkowicie prosta ''a ciort go wie czemu! on sam pewnie do końca nie wie''. 
Nadal pytasz czemu? No dobrze, spróbuję odpowiedzieć: bo jest samcem, bo mu przeszło, bo mu się chciało a już mu się nie chce, bo mu się podobało a już mu się nie podoba, bo myślał że tak, ale jednak nie, bo tak po prostu…ewentualnie można odlecieć w kosmos i powiedzieć, że milczy, bo może nagle zgubił telefon, internet mu wcięło, w pracy robotą zawalili lubo kot mu zdechł i ma żałobę? 
Chcesz wiedzieć czy milczy tylko chwile, czy może nie odczytał przypadkiem ostatniej wiadomości - napisz do niego! Napisz kilka słów. Jeśli nadal milczy, a ty dalej czujesz niepewność, napisz raz jeszcze…wyślij znak dymny, gołębia pocztowego, kartkę z melodyjka, smsem emotikonę z uśmiechem, serduszkiem, zdjęcie nago, zdjęcie kota... cokolwiek.  I jak koleś nie odpisuje, to jest duże prawdopodobieństwo, że ma zwyczajnie gdzieś daleko w poważaniu sygnały gotowości twojej do leżenia u stóp jego lubo koleś kopnął w kalendarz…. Jest możliwość, że się mylę… niewielka, ale jest.



Szanowne panie, zamiast siedzieć i roztrząsać: ''czemu on nic a ty byś chciała, żeby coś'' - należy przejść do sedna problemu. DLACZEGO? Dlaczego siedzicie i się zadręczacie, że on znaków życia nie daje, że olał, że ciszą potraktował? Jeśli okazujesz facetowi zainteresowanie a on okazuje ci jego kompletny brak, to czemu nadal wyczekujesz wiadomości od niego? Co gorsza - czemu zaczynasz szukać winy w sobie i zaniżasz swoją wartość? 
Jeśli facet nie widzi, że jesteś fajną babką, to jego strata. Ale nie, kobitka zaraz nie je, nie śpi tylko duma – co ze mną nie tak? Ano nic… 
Być może będzie to trudno zrozumieć, ale to jest prostsze niż budowa cepa – jak się facetowi mrowienie w jądrach pojawiłoby nie tylko na chwilę ale na dłużej, to znalazłby czas na to by zadzwonić, napisać, wirtualnego kwiatka przysłać. Bo jakby mu zalezało, to by nie było problemem pamiętać o tobie. Dlatego, jeśli dla samca nie jest ważne, czy napisze do Ciebie, nie jest ważne, że ty czekasz, czy się przejmujesz jego losem, znaczy się Ty dla niego ważna. NIE jesteś. Więc czemu babo przeżywasz i myślisz o nim kiedy on o tobie nie myśli wcale?!


Można podejść do tematu w ten sposób- prosto i logicznie - jeśli ktoś wie gdzie nas szukać a nie szuka ani nie zadzwoni,  należy przyjąć, że po prostu nie jesteś w jego typie,  nie chce mu się z tobą gadać, nie umie powiedzieć: ''sorry fajnie było, ale jednak to nie to'', bo albo nie chce cię zranić, albo jest zwykłym tchórzem lubo dzieciakiem niedorozwiniętym emocjonalnie, któro woli unikać niż stanąć oko w oko z odpowiedzialnością za gesty i słowa. Jeśli tak jest, to dziewczyno ciesz się a nie rozpaczaj i dziękuj opatrzności, że z takowym przypadkiem już nic więcej do czynienia mieć nie musisz.

To takie proste: tak zwyczajnie samiec cię nie chce, z jakiegoś tam powodu i jeśli nie chce, ty sobie nim nie zaśmiecaj swojej ślicznej farbowanej, nie szukaj w sobie przyczyn, po prostu nie zatrybiło, może nie pojawiła się to coś, pożądanie, chęć, może nie podobasz mu się jednak, nie wkomponowałaś się w jego gusta, wizje, może macie różne podejście do świata, inne potrzeby, inne cele w życiu, inne plany i nie da się ?


Założyć można wersję jeszcze jedną. Ludzie kłamią. Generalnie mają ozory i nimi poruszają i wydobywają się słowa, których potwierdzenie w rzeczywistości ma się nijak do faktów. Znaczy się facet łże.
Czemu łże?
Ano łże, bo: chce byś się pozbyła majtek, bo go swędzi, chce byś myślała, że jest cudowny i wspaniały, chce się poczuć lepiej, bo chce ci zaimponować chce się poczuć samcem zdobywcą i nieważne jaką drogą dojdzie do zwycięstwa, bo chce cię zdobyć – niekoniecznie zatrzymać, bo po prostu lubi, bo ma coś do ukrycia, bo chce coś osiągnąć a nie umie inaczej, bo tak… tak po prostu…
I tak sobie nakłamał już ile wlazło, a ty łyknęłaś każde kłamstwo, on dostał co dostać chciał, to już mu się więcej nie chce bajek pisać, więc zakończył opowieść… nie siedź i nie czekaj na happy end i na ''żyli długo i szczęsliwie''

Tudzież drogie koleżanki zastanawiające się co facet miał na myśli  i dlaczego ciszą jedzie od niego – PRZESTAŃCIE…

Dla waszego zdrowia psychicznego, przestańcie zadręczać się faktem, że koleś nie pisze, nie dzwoni, nie wzdycha do was, nie wysyła dziubasków smsem, nie przysyła wirtualnych bukietów róż i serduszek w różnych kształtach, nie pyta co słychać, nie śpiewa serenady do poduszki i zwyczajnie zlewa całą waszą rozmarzoną i rozochoconą emocjonalość

Tak zwyczajnie: jeśli samiec nadal oddycha i kopytami porusza, znaczy się ma cię w poważaniu. Spłucz go domestosem… Nie potrzebujesz kogoś, kto sprawił, że kwestionujesz swoją kobiecość, swoją osobowość, że zastanawiasz się co ze mna nie tak?

Relacje między ludzkie to trudna sprawa… znajdź kogoś, dla kogo nie będzie zbyt skomplikowane użycie telefonu. Zasługujesz na to.

Życzę wam drogie koleżanki (i sobie też) radosnych kontaktów z płcią przebrzydłą, najlepiej w realu :) 


Tyle na dziś :P

17 listopada 2014

spam

zastanawiam się czy czasem, chcociaż przez moment, przewinę ci się w myślach...

wrzuciłeś mnie do skrzynki ze spamem... uderzyłeś w DELETE przed przeczytaniem?
nieważne... nie chcę wiedzieć

14 listopada 2014

Przygody złośliwej Dejzi, czyli...wizyta na poczcie

Jak już mi nerwy z porannych problemów przeszły, to historia dla was z cyklu: przygody złośliwej Dejzi

Poczta. Stoję w kolejce, bo mam reklamację do zgłoszenia.
Nagle mi się jakieś sapiące babsko, z wózkiem na zakupy, przepychać zaczęło. W nogi wózkiem stuka zatem ostentacyjnie stanęłam bardziej centralnie, by się przepchać nie mogła.

- przepraszam - mówi do mnie babsko tonem jakby chciała powiedzieć ''rusz się krowo''
- tak? - odpowiadam sztucznie zdziwiona
- w kolejce stoisz żeby coś wysłać? - pyta jakby nie pytała
- nie - odpowiadam częściowo zgodnie z prawdą, bo w kolejce stoję, ale nie żeby wysłać..
Babsko zatem przepychać się zaczyna bardziej, ale ja się nie ruszam
- halo, chcę przejść - mówi do mnie zirytowana
- ja też - szybko rzucam słowem
- to przejdź
- nie mogę
- dlaczego?
- bo stoję
Nastała chwila ciszy po czym pada pytanie
- to będziesz coś wysyłać czy nie?
- nie
- to po co stoisz w kolejce?
- bo w domu to czuję się samotna - odpowiadam i słyszę jak kobitka przede mna parska śmiechem a ja czuję jak mi się organy wewnętrzne radośnie trzęsą,ale utrzymuję powagę
Babsko wycofuje wózek i staje za mną w kolejce, sapie i dyszy, wózkiem stuka i szarpie i trajcząc na cały pocztowy sklep, oznajmia:
- jesteś nienormalna, niekultularna, nijaka i  nie rozumiesz,nie masz szacunku, jestem starsza i z tego faktu powinnam w kolejce pierwsza stać,  w dodatku jestem ciężko chora i przez takich jak ty, to ja to się bardziej chora robię, zaraz umrę, już umieram...
Odwracam się i spokojnie pytam
- naprawdę? obiecujesz?
Nastała cisza, tylko cichy rechot ludzi w kolejce słychać było a po chwili szamotanie wózka na zakupy i głośne wyjście z poczty ze słowami, że ona stać w kolejce nie będzie z takimi jak ja i co to w ogóle jest za obsługa klienta, że takich jak ja wpuszczają do sklepu!!

Tia.. bo ja to mam na gębie napisane- nie wpuszczać, mam zły dzień, gryzę...
Poza tym, jakby się zapytała grzecznie czy mogłaby pierwsza, a nie mnie wózkiem po nogach i że niby mam się usunąć jej z drogi... a poszła won....

9 listopada 2014

Bo jakoś mi tak smutno przez tą niezmienialność

Bo nie lubię siebie, gdy z kubkiem mleka i ciastkiem cynamonowym o 3 rano rozmyślam nad rzeczami, których nie mogę zmienić.

Najgłupsze jest to, że wymyślam co by było jakby się zmieniło to co zmienialne nie jest.

Jeszcze gorsze jest to, że mam nadzieję, że da się odwrócić niezmienialność niezmienialnego.

Depresyjnie wręcz mnie dopada świadomość, że nie mam wpływu na to czy zmieni się to, co chcę by sie zmieniło, mało tego doskonale wiem, że nawet jeśli by sie zmieniło, to już nic to nie zmieni.

Paradoksalnie wszystko inne się zmienia oprócz tej jednej rzeczy, która chciałabym by sie zmieniła, choć nie wiem po co chcę, skoro i tak przeciez nic to nie zmieni (patrz punkt wyżej)

Gdzieś głeboko w sobie mam nadzieję, że może jednak się zmieni (dalej nie wiem po co?), aczkolwiek na całe szczęście, mam w sobie tyle zdrowego rozsądku by realnie posługiwać się faktami.

Nie będę dopisywać całej ideologii - jest jak jest - nie zmieni się tego czego zmienić się nie da nawet jesli będe mocno tupać nogami, krzyczeć, płakac, bić, gryźć, kopać, smiać sie, prosić, błagać, upominać, narzucać, mówić, chcieć, pragnąć, szantażować, przeklinać, czary odprawiać, wiersze pisać czy przez przypadki odmieniać i drzeć się  O! Ty losie przeokrutny niesprawiedliwy! o ty zły!

Żadne: Kto? Co?  Kogo? Czego?  Komu? Czemu? Kim? Czym?  O kim? O czym? ... jedynie wołacz: O! jakaś ty głupia O! może mieć w tym przypadku jakieś znaczenie...

No dobra.. i co? i co z tym począć mam teraz? z tym emocjonalnym obłędem? z tym zasiedzeniem w myślach o zmianie tego czego ja zmienić nie mogę? nie wiem czy chcę? a jak chcę to po co?

co ja mam zrobić z tyloma myślami, które nie mieszczą się w moim kubku po mleku i rozsypały się jak okruszki z ciastka cynamonowego?

Podsumowując: jakoś mi tak smutno o 3 nad ranem a przytulić starganych myśli w zmęczonym ciele - nie ma komu.. może by mi ktoś misia na urodziny podarował? takiego wielkiego i ciepłego? Będę się do niego przytulać, jak mnie smutne rzeczy będą trapić w środku nocy :)

Albo nie...nie chcę misia, bo mam focha... wole spać z fochem niż z misiem, mniej miejsca zajmuje.

4 listopada 2014

awesome me :)

Są chwile gdy czuję się samotna, smutna, zmeczona i sfrustrowana i kwestionuje decyzje zyciowe, które podjęłam. Potem myślę o ostatnich kilku miesiącach, jak odważna i silna byłam, jak długą drogę przeszłam, jak pomimo pietrzących sie probelemów dałam radę usmiechać się każdego dnia i patrzeć optymistycznie w przyszłość... i myślę wtedy: a gdzieś mam to wszystko, jestem absolutnie fantastyczna!!

3 listopada 2014

jaka jestem?

jaka jestem, pytasz?
- mogę siędzieć bez sensu i przez pół godziny gapić sie w przestrzeń z uśmiechem na twarzy 
- potrafię wypić dwa kubki przeraźliwe słodkiej gorącej czekolady i mieć ochotę na więcej
- potrafię mówić o rzeczach, o których nie mam pojęcia i udawać, że je rozumiem
- mogę siedzieć owinięta kocem i oglądać po raz trzeci z rzędu ten sam film
- zazwyczaj nie mam pomysłu na obiad
- nie lubię odkurzać
- nigdy nie sprawdzam pogody na jutro
- nie znam obowiązujących praw i trendów
- nie potrafię iść do łózka o określonej godzinie
- nadal nie wiem po co jest w światełko w lodówce
- nie jestem jak tic-tac – posiadam dużo więcej niż 2 kalorie
- nie wymagam zapoznania się z ulotką, ani skontaktowania się z lekarzem lub farmaceutą
- lubię mieć krótkie włosy
- są książki, które przeczytałam tylko do połowy a gdy chciałam je dokończyć, to nie pamiętałam co było w tej połowie co już przeczytałam
- nie należy mnie pytać czy oglądałam dany film , bo nawet jeśli oglądałam to i tak go nie pamiętam- podobnie jak z ksiązką… coś mi tam dzwoni, ale nie wiem gdzie,
- nie znam się na muzyce a na pytanie ‘’a znasz ta piosenkę/zespół/wykonawce?’’ w 99% odpowiem, że NIE
-  jak byłam nastolatą słuchałam Backstreet Boys i nie jestem z tego jakoś bardzo dumna, teraz słucham radia i wszytko mi jedno co mi grają i z dumą to też nie ma nic wspólnego
- nie posiadam tweetera bo nie jestem w stanie zamkąć się w 160 znakach, czasami w ogóle ciężko mi się zamknąć,
- jak już się zamykam, to trudno mi się otworzyć, szczegolnie jak mnie coś boli
- jestem jak M&M – nie rozpływam się w ustach ani w dłoni, ale rozpływam się tak wewnętrznie jak mnie ktos przytula
- nie lubię niespodzianek
- chciałabym mieć kota
- lubie rozkładać wszystko na czynniki pierwsze i robić analizy siegające początku istnienia sytuacyjnego
- kiedyś chciałam być lekarzem, a teraz to nie wiem kim bym chciała zostać gdy już będę dorosła
- nauczyłam się, że w życiu czasem trzeba wybierać pomiędzy życiem w zgodzie ze samym sobą a udawaniu dla dobra innych
- nie wiem co to znaczy być normalnym i kto ustala jakie granice ma tą normalność
- nie lubię gdy ktoś mi mówi jak mam czesać własne myśli
- każdego dnia na śniadanie jem owsianke i mi nie brzydnie
- za dużo przeklinam, ale jakoś mi samo tak i nie mam nad tym kontroli, a chciałabym
- nie znam wielu mądrych słów i mówię prosto z mostu i jak leci
- mówię zanim pomyślę, pomyślę jak powiem
- 10 razy rzucałam palenie- ciagle nieskutecznie
- mam problem z zaufaniem ludziom, wychodzę z zzałożenia, że ludzie to ku… stworzenia sprzedajne
- jak się z kimś przyjaźnie to nie tylko na czas dogodny, ale na zawsze i całą sobą
- nie wiem czy jeszcze kiedyś się zakocham, nie wiem czy bym chciała
- kiedyś byłam szczęsliwa i chciałabym tak jeszcze
- piszę smutne piosenki i robi mi sie wesoło
- nie umiem grać na gitarze, ale sprawiam wrażenie, że umiem
- nie umiem podjąć decyzji, czasem w najprostszych sprawach, bez uprzedniego przeanalizowania tysiąc razy wszystkich za i przeciw
- pomimo uprzednich analiz - popełniam błędy
- daję sobie radę ze wszystkim sama, oprócz jednej rzeczy - sama się nie przytulę
- jeśli nie mogę czegoś zmienić, zmieniam myślenie o tym
- złoszczę się na głupie rzeczy 
- mam drugą osobowoś zwaną Bogusią, ona przychodzi gdy mija złość a przychodzi wkurwienie, z Bogusią lepiej się nie spotykać, nie posiada ona bowiem granic ani limitu.Bogusi lepiej nie wołać.
- nie lubię się kłócić
- czasem jak się bardzo zdenerwuję to z nerwów płaczę
- boje sie jak ktoś krzyczy
- jestem łamagą, ciagle na coś wpadam, o coś się potykam, coś stuknę, coś mi z rąk wypadnie
- nie lubię spóźnialskich ale sama się czasem spóźniam
- lubię dresy, a chciałabym umieć tak w szpilkach i eleganko
- jestem za gruba, ale nie chce mi się odchudzać
- marze, że kiedyś będę miała sześciopak na brzuchu, na razie masa jest - teraz czekam na cud
- jesli będe miała faceta, uprzedzę go zanim cokolwiek,  że jestem żarłokiem, żeby liczył się chłopak z kosztami
- za dużo gadam, nie zawsze z sensem, a raczej często bez sensu
- są ludzie, z którymi lubię siedzieć w ciszy i po prostu być
- są dni, że chcę żeby mnie wszyscy zostawili w świętym spokoju i udaję, że mnie nie ma
- mam swoją personalną przestrzeń i nie wolno na nią wkraczać, bo się duszę i zaczynam wypychać ciało wpychające się na moje prywatne pole bezpieczeństwa...
- mam swój własny świat i jest ok, wszyscy mnie tam znają :)
- są ludzie, którzy podchodząc do mnie powinni uważac, bo ich głupota przekracza limit mojej dziennej dawki leków
- czasem idę do kuchni tylko po to, by po drodze zapomnieć co tam miałam zrobić
- zdarza mi się, że pcham drzwi na których jest wyraźnie napisane ''ciągnij''
- jak widzę/czytam słowo ''ciągnij'' mam głupie skojarzenia
- wychodzę z założenia, że ciało rzucone na łoże traci na oporze
- lubię się całować
- wkurza mnie niezdolność facetów do bycia facetami
- lubię gotować i wychodzi mi to całkiem nieźle
- czasem tracę czas na głupoty
- czasem gubię wspomnienia
- lubię długo spać, a nigdy nie mam na to czasu
- bywa, że jest mi smutno bez powodu
- moge tęsknic za kimś kogo nie znam
- zdarza się, że czekam na kogoś, kto wiem, że i tak nie przyjdzie, nie zadzwoni, nie napisze
- płaczę częściej niż bym chciała
- jestem marzycielką a muszę stapąć realistycznie po ziemi
- zdarza się, że gdy jestem z siebie dumna, to się sama sobą chwalę przed samą sobą
- nie wierzę w boga a zdarza się, że mówię ''jak boga kocham'' albo ''o jezu''
- mam wiele pomysłów, żaden nie jest przemyślany do końca
- lubię kupować rzeczy, które nie są mi potrzebne
- przed położeniem się do łóżka zapalam sobie świeczki w pokoju, puszczam smętne piosenki i w takim romantycznym nastroju zasypiam
- prawie wszyscy śpią a ja buszuję na fejsie i pojawiam się w nieodpowiednim momencie :P 

''jestem jaka jestem....niepojęty przypadek, jak każdy przypadek'' - W. Szymborska