29 grudnia 2010

a gdyby tak


A gdyby tak....


A gdyby tak spojrzeć na siebie z innej strony...
to stanęłam bokiem... i cóż by me brązowe oczęta ujrzały?...
och... tu fałdeczka, tam zwisek, ówdzie oponka....

A gdyby tak spojrzeć na siebie przez różowe okulary...
to takowe założyłam... spojrzałam...
no i wyglądam jak prosiak....

A gdyby tak spojrzeć na mnie oczyma męża...
spojrzałam jak mogłam, choć męski punkt widzenia trudno ogarnąć...
cycuszki większe, dupeczka większa... reszty staramy się nie zauważać, nadmiarem w pewnych miejscach cieszymy się....

A gdyby tak stanąć na wagę i swoje ciało cyferkami naznaczyć...
naznaczam i się zastanawiam skąd mi się to wzięło...

a potem sobie tak rozmyślam...
i ciasto było, i ciasto było, i ciasto było... i ciasteczka były, i cukierki były, i cukierki były, lody i lody poprawione lodami .... i wino było, i wina więcej...
no cóż moja wina, moja bardzo wielka butelka wina

tłustego nie jadłam... ani trochę... bo nie...
ale święta minęły i jaką mogę mieć wymówkę? czas się brać za się...

A gdyby tak mej Najlepszej pod Słońcem nie było, to ...

dziś bym się objadała...
a tak ?
wzięłam loda, a ta jak mi po łapach zdzieliła,to aż mi lód wypadł...

khem...
dziś byłam jak na razie grzeczna... niczym anioł jaki...
mam nadzieję ,że waga zauważy...


A gdyby tak się nie objadać?
może już w koncu miałabym mniej na liczniku...

ale co to za życie bez przyjemności?

każda przyjemność kiedyś się kończy...
to ja tez kończę.... i jest postanowienie poprawy
... od teraz... na już...

ale nie na zawsze...



bo ZAWSZE, to starsznie długo...

22 grudnia 2010

domowe rozmówki



Dziecko , przywiezione ze szkoły przez małżonka, wchodząc do mieszkania oświadcza, żeby jej twarzy nie dotykać, bo w szkole się w jakieś cuś metalowe przyrżnęła i ją boli...
Drze to się w drzwiach jeszcze, wchodzi do pokoju, w progu zdejmuje buty dopytując
''dobrze mamo, nie będziesz dotykać?'' po czym kilka kroków robiąc staje bliżej mnie...
Ja leżę w łóżku, w sypialni, no bo to był taki dzień łóżkowy...
Dziecko lekko zdziwione, pokazuje swoje konkretnie zaczerwienione czoło, ja się martwię,że będzie sine , ale nic nie mówię, jedynie ''yhm, myhym'' a Nieletnia ni stąd ni zowąd:
- ''mamusia, a ty chora jesteś?''
-''nie, czemu kochanie pytasz?''
-'' bo leżysz łóżeczku, a przeciez jeszcze nie jest nocka, myślałam, że się nie czujesz dobrze''
-'' nie kochanie , tak sobie odpoczywam''
-''a zmęczona jesteś?''
-'' no tak sobie''
-''acha, a jest zupka?''
-'' eeeeeeeee,nie ma dzisiaj zupki, nie ugotowałam''
-''dobra, a co będzie na obiadek?''
-''he, no, nie gotowałam, to może coś zechcesz na wynos, może kurczaczka ci tata pojedzie kupi''
-''może być, ale ja głodna jestem, idę zobaczę co jest jeść''
i poszła... wraca po kilku minutach i pyta:
-''mamusia? a po czym ty taka zmęczona jesteś, bo zupki nie ugotowałaś, ani obiadku nie ugotowałaś, i chyba trochę nie sprzątałaś, i ubranka moje te ładne na jutrzejsze party, tez nie wyprane, to czym ty się tak zmęczyłaś?''
-''leżeniem dziecko, leżeniem''
-''ty to dziwna jesteś... ja tam się od leżenia nie męczę, tylko nudzę''

prawda,że interesujące rozmowy mam z Nieletnią?

15 grudnia 2010

Osobnik, celebration, zakupy...


Osobnik, celebration i zakupy


Pewien osobnik płci żeńskiej robiąc zakupy spożywcze (dniem wczorajszym) natknął się przypadkiem, albo i nie przypadkiem, bo na kilku półkach całkowicie widoczne to było, na pudełko “celebration”.
owo pudełko zawiera około 900 gr cukierków, po cenie promocyjnej. nałogowy zjadacz czego popadnie (czyli tenże sam osobnik płci żeńskiej) nie zastanawiając się zbyt długo (żeby nie daj los się rozmyślił) opakowanie celebration do wózeczka z zakupami szybciutko włożył, po czym uradowany-a raczej- uradowana osobniczka, zapominając o pozostałych zakupach do zrobienia-powędrował/a do kasy.
oczywiście stojąc w kolejce przypomina sobie,ze jeszcze zakupów nie koniec, wyłazi z owej kolejki i w pośpiechu lata pomiędzy półkami z jakimś tam mięsem czy czymś, całkowicie rozproszona i nie będąca w stanie skupić się nad tym co ma zakupic...
po kilku minutach latania w te i wewte decyduje, że czas zakończyć porażkę jaką jest latanie po sklepie bez celu i podąża ponownie do kasy.
płaci za zakupy i wraca do domu.
Celebration ustawia na widocznej półce w kuchni i typowym masochistycznym zachowaniem- na pudełko się gapi.... ale nie otwiera...
jakaś drobna część osobniczki walczy z chęcią zajrzenia do środka pudełeczka, ale postanawia osobnicza ,że poczeka jeszcze… może do kolacji….
W czasie miedzy powrotem do domu a kolacją osobnik płci żeńskiej wielokrotnie w stronę pudełka zerka, nawet parę razy maca, przestawia z półki na półkę ale nie otwiera, że niby walczy ze sobą, bon a diecie jest.
Osobnik -zupełnie świadomie – stawi pudełko na ławie w salonie , oczekując przybycia małżonka.
Małżonek przybywa, bierze prysznic- w sensie nigdzie go nie wynosi, tylko używa jako środka, lub półśrodka do mycia… nieważne- zbyt skomplikowane….
osobnik płci żeńskiej kolację podaje, kolację zjada, robi kawe, siada…
małżonek siada obok, po czym patrzy z zachwytem na ‘’celebration’’ i pyta‘’otworzyć?”
oczywiście ,że otworzyć, przeciez po to postawione było przez osobnika płci żeńskiej, na widocznym miejscu… żeby nie daj los małżonek nie przegapił, bo wtedy osobnik musiałaby sam otworzyć, a to by było wbrew przekonaniu,że osobnik jest na diecie….
Po otwarciu celebration następuje : pochłanianie każdego rodzaju cukierka po sztuce… degustacja się udaje i osobnik ,jak i małżonek, ustalają smaki , które im najbardziej pasują.
Do degustacji przyłącza się Nieletnia, lecz ze względów na zbytnie nadużycie słodkości , zostaje po czasie jakimś wykluczona z grona osób korzystających z dóbr pudełka.
Osobnik płci żeńskiej wybiera 3 smaki , które najbardziej pasują podniebieniu i postanawia po jeszcze jednym sobie zaaplikować.
Po zjedzeniu cukierka , który miał być ostatnim , stwierdza,że jednak tego smaku nie lubi, po czym sięga po następny cukierek, żeby pozostałości smakowe po wcześniejszym zabić…
W efekcie osobnik płci żeńskiej zjada jakieś pół pudełka cukierków, po czym siedzi i się zastanawia czy przypadkiem nie puści pawia, bo zemdliło jak trzeba….
Nie przedłużając: osobnik nie puścił pawia, cukierków się najadł i czuł się tak sobie….
Następnego dnia (czyli dzisiaj ) osobnik się zważył… I zważając na wczorajsze zachowanie powinien się spodziewać zachowania wagi… a zważył się tylko z ciekawości, bo przecież miał się nie ważyć, ale nałóg porannego macania srebrnej wygrał…
W każdym razie… humor z samego rana – do bani!
Co robi nałogowy zjadacza wszystkiego co popadnie, gdy jest smutny?
Otóż… zjada cukierka na śniadanie, po czym postanawia udać się na zakupy…ciuchy plus pierdółki..
W starciu z rzeczywistością sklepową osobnik popada w depresję, bo:
po pierwsze- nie ma nic ciekawego do zakupienia,
po drugie nie mieści się w rozmiar , który by chciał się zmieścić,
po trzecie… nie nie ma po trzecie….
Rezultat: osobnik płci żeńskiej posiadający więcej niż jeden brzydki nałóg jakim jest obżarstwo, zdaje sobie sprawę,że również ma problem z plastikowym niebieskim czymś, co się nazywa karta płatnicza… tego dnia osobnik zbyt często wyciągał ja ze swego portfela… a w drodze do domu zastanawiał się czy rzeczywiście te wszystkie rzeczy są potrzebne…

W domu osobnik rozłożył wszystko na łóżku i posegregował:
co zdecydowanie się podoba ( i jest w stanie na siebie wcisnąć) ,
co jest za małe ale kupione, bo ładne,
co kupione bo ładne ale i tak w zyciu tego nie założy,
co kupione zupełnie bez sensu, tylko po to żeby kupić, bo wisiało i wpadło w oko jako tako,
oraz na to co kompletnie do niczego się nie nadaje….

Następnie poprzypinał rachunki do tego co do sklepu ma wrócić, popakował w siatki i zajął się przymierzaniem reszty…
Z ciuchów w ilości sztuk 14 zakupoholik zostawił sobie dwie:
jedna – bo się mieści ale nie wie czy będzie w tym chodzić,
druga, bo się mieści, chce w tym chodzić, ale nie wie czy będzie okazja…

Z rzeczy typu : ''pierdółki zbędne'' - czyli jakieś ozdoby do domu, wazoniki, poduszeczki i tego typu, zostaje jedynie świąteczny stroik oraz piękny złoty‘’podstawnik’’ do świeczki, który na święta przyozdobi wigilijny stół i doda nastroju…
Po podliczeniu rzeczy zbędnych osobnik odzyska około 200 funtów…
A wyda jedynie 40….
Reasumując: osobnik płci żeńskiej ma poważne problemy z osobowością…powinien zasięgnąć porady psychiatry, bo psycholog już był i nie pomógł.
Osobnik, kompuls rzucania się na jedzenie, czy – w tym przypadku na celebration- przerzuca na kompulsywne ściąganie rzeczy z wieszaków czy półek…
Osobnik pociesza się,że nie kradnie… bo przecież mógłby kompulsywnie wkładac cudze do torebki, po czym nazwać się kleptomanką….
Osobnik powinien nauczyć się kontrolować wszelkie swoje kompulsy….
Tymczasem…
celebruje z resztkami jakie są w pudełku i obiecuje sobie po raz dziesiąty,a może i setny, a najprędzej już milionowy, że będzie grzeczny i diety się będzie trzymał…
No zobaczymy…

10 grudnia 2010

pisków ciąg dalszy.....


początek dnia dobry...
zaś już jego rozciągnięcie w czasie jakoś już nie takie...
ciagle mi cos w duszy piszczy...
ale uciszam te jęki wewnętrzne


w dodatku z tego wewnętrznego pisku ustaliłam definicję człowieka- właściwie mnie samej... pozwalam się podpiąć pod ową tezą , jeśli komuś pasuje....


Człowiek skałada się z części przedniej ,tylnej i bocznej
Częśc przednia- prze do przodu , jak głupia, wyznacza sobie cele i tym celom podporządkowuje swój byt. Cele owe nazywane są ładnie marzeniami, które się czasem nie spełniają, bo nasza przednia częśc nie jest na tyle silna by przebić sie przez rzeczywistość
Część tylnia natomiast - ma to wszystko w dupie. Nie przejmuje się marzeniami , ani ich reazlizacją, ani nie-ziszczeniem, nie ogląda się za siebie, bo nie musi, bo tam nie ma już nic.


Niektóre osobniki nazywam osobnikami bocznymi.
Żyją sobie zatem patrząc na to wszystko z boku i nie robią nic, oprócz tego ,że zbyt wiele narzekają, zwykle na złośliwość losu, an to ,że im sie w życiu nie powodzi, ale to przecież wina faktu,że przód mają za słaby i się łamie, kruszy, pęka na kawałeczki i nie ma szans w starciu z innymi przodami. Zostaje więc im usunięcie się na bok


Sa też ludzie boczni tacy jak ja- patrzą na siebie z boku i zamykaja oczy- bo widzą tłuszcz....
O tak- moja boczna cześc zarówno prawa jak i lewa, są całkiem dobrze rozwinięte. No więc mogę swojemu przodowi powiedziec, że czegoś się dorobił, mianowicie : bardzo pokaźnej części bocznej. Również mogę poprosić swoją część tylna, by miała to wsystko w dupie...
Na dzień dzisiejszy część przednia mnie strofuje i nakazuje wziąć się za siebie.. część tylnia ma to tam gdzie mieć powinna, częsci boczne natomiast się trzęsą galaretowato... i nie wiem czy się śmieją czy im zimno

z definicji wynika, że właściwie składam się ze wszystkich części po trochu... i nie wiem czy to dobrze czy źle...



pomimo zamglonych myśli (pewnie przez pogodę) moje kąciki ust przybierają niewyraźny grymas w postaci poczatku usmiechu.
człowiek nabiera nadziei, że w koncu z wiekeim wykształca sie bardziej cześc tylnia, więc może już wkrótce nie bedę się tak bardzo wszystkim przejmować i mieć to całe moje piszczenie wewnetrzne w czesci tylnej, ewentualnie będe sie przygladac z boku ...


dobrze jest wiedzieć, że w słuchaniu smętów i wyciu do poduszki też nie jestem sama, i to jest niezależne od wieku , statusu społecznego, przekonań religijnych czy miejsca zamieszkania, itd...
wiem równiez, że nie tylko mam przód, tył i boki, jestem równie wysoce zmechanizowana. będe zatem musiała swoją definicje rozszerzyć , a w tak zwanym między czasie zrobić sobie porządny przegląd, żeby te trybiki wszystkie ładnie sie kręciły, bo mi chyba co zardzewiało ,że tak piszczy...
Hamulce posprawdzać i tam takie....




CYTACIK:

"Nie wydawaj duszy na pastwę smutku ani nie zadręczaj się mędrkowaniem. Radość serca - to zycie człowieka, a wesołość męża przedłuża dni jego. Przetłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku. Zazdrość i gniew skracaja dni, a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość."



9 grudnia 2010

a teraz z cyklu: ''co mi w duszy piszczy''



Błądziłam myślami w innym świecie, byłam kimś innym... Kimś, kim nie miałbym nigdy odwagi być, kimś, kim nigdy się nie stanę, bo tak naprawdę stać się nie chcę. Byłam tam, gdzie serce me nie sięga, ani rozum, ani żadna fizyczność mojego ciała. Byłam tam. Choć „tam” nie istnieje. Gdzieś głęboko, w mojej wyobraźni skradłam kilka chwil, choć nikt tego nie zauważył, skradłam je sama sobie, by móc być kimś innym, przez chwilę, przez jeden moment, by znaleźć się w innym miejscu, innym czasie, innej przestrzeni, innym wszechświecie. Marzyłam - bóg wie o czym, jakoś tak romantycznie.Lekko wdarła się w nozdrza woń skóry. Zatopiłam się w zapachu chwili, która nigdy nie istniała. Kradnę tę chwilę bardzo często moim myślom... Jak gdybym bała się, że ją wymarzę, zetrę gumką i na zawsze zniknie z moich warg uśmiech, że stanę się pustą, nieczułą istotą.
Byłam „tam” przez parę krótkich chwil, choć nikt tego nie zauważył, bo przecież nigdzie nie poszłam... Tylko moje serce wpadło w chwilową arytmię, moje serce, zalała fala ciepła i trwogi, której nie rozumiem... Rozumieć nie próbuję, bo już wiem, że rozum serca nie zrozumie... Rozum się wyłącza, gdy serce śpiewa. Serce milknie, gdy rozum zaczyna przemawiać, one nie potrafią ze sobą współpracować. Jedno rządzi lub drugie. A żadne z nich nie potrafi być bez siebie..
To tak jak ona i ja. My obie, co tworzymy jedną całość a jednocześnie jesteśmy tak inne.
Jedna z nas to serce.
Druga to rozum.
Nienawidzą się nawzajem i kochają. Żyć ze sobą nie mogą a i bez siebie się nie da. To dlatego tak mi ciężko z nimi jest. Bo się kłócą ze sobą, bo każde chce wygrać, bo każde rani- a ja cierpię.
Moje serce skrywa tyle cierpienia... a rozum sercu wciąż wypomina, że takie głupie, że naiwne, że wyłącza rozum, gdy próbuje mu coś ważnego powiedzieć. |Rozum wie, że będziemy cierpiały, rozum zna skutki uboczne, rozum wszystko rozumnie przekłada, a to głupie serce rwie się, bije jak szalone, gna gdzieś jakby się bało, że nie zdąży kochać. A potem kocha za szybko, kocha niewłaściwie, kocha szalenie, bądź kompletnie bezsensownie. A potem pęka na tysiące kawałków, jakby było ze szkła i ktoś by je rozbił. Pęka moje serce. Krwawi. A potem powoli się podnosi i rytmicznie zaczyna biec od nowa, jakby się niczego nie nauczyło. Durne to moje serce. Kompletnie szalone.
A rozum mówi, tłumaczy.
Ach ty mój rozumku kochany, czemu ja cię nie słucham? Czemu taka pusta jestem?
Rozumku - ty wytłumacz lepiej sercu, że ono musi przestać, bo mnie się ono nie słucha. A ja już nie mam do niego cierpliwości.
Składam ręce na amen do serca i do rozumu. Co by jakiś kompromis znaleźć, co by jakieś porozumienie, bo to dla dwóch stron by dobrze było a dla mnie najlepiej. Moje serce próbuje przekonać rozum, rozum próbuje przekonać serce, że są siebie warte.
Nie znajdują jednak wspólnego języka. Każde przedstawia swoje argumenty. Ale nie ma między nimi zgodności.
Mogą razem się napić wina, bo to je koi jednakowo, mogą razem zapalić papierosa, by dymem uspokoić niecierpliwość, mogą razem zasnąć, ale nie ma między nimi bliskości.
Serce....
Ono kocha tak namiętnie. I jednocześnie boi się tak kochać - jakby się miał świat skończyć. Ono boi sie oddać jednemu człowiekowi, ono się boi samotności i bycia z kimś, bo to wszystko to ryzyko, które musi podjąć. A ono się boi ryzyka i cierpienia, bo wie dokładnie, czym to smakuje, ono było już tam wiele razy, ono nie chce tam już iść. Serce... Oj serce. Smutne, małe, przyspieszone...
Rozum...
On wie, czym jest teoretyczna miłość. On wie jak to wszystko się kończy. On zna każde kłamstwo i w żadne nie wierzy, analizuje i wskazuje na błędy. Rozum sie naśmiewa się z naiwności i nagłego bicia serca i gani je za niepowodzenia i cierpienie duszy, rozum budzi sumienie i przyzwoitość, by się nie zgubić....
Tak
Rozum i serce...


to mi dzisiaj w duszy piszczy..
taka sobie rozmowa między mną ,sercem a rozumem....


na razie tyle, ale jeszcze tu wrócę.......

3 grudnia 2010

Siła perswazji

zastanawiam się ... jak przekonać Ktosia ,żeby Ktoś zrobił coś , czego mi się osobiście robić nie chce ... i żeby Ktoś, robiąc to coś ,myślał, że mu się chce i że sam na to wszystko wpadł :P