9 grudnia 2010

a teraz z cyklu: ''co mi w duszy piszczy''



Błądziłam myślami w innym świecie, byłam kimś innym... Kimś, kim nie miałbym nigdy odwagi być, kimś, kim nigdy się nie stanę, bo tak naprawdę stać się nie chcę. Byłam tam, gdzie serce me nie sięga, ani rozum, ani żadna fizyczność mojego ciała. Byłam tam. Choć „tam” nie istnieje. Gdzieś głęboko, w mojej wyobraźni skradłam kilka chwil, choć nikt tego nie zauważył, skradłam je sama sobie, by móc być kimś innym, przez chwilę, przez jeden moment, by znaleźć się w innym miejscu, innym czasie, innej przestrzeni, innym wszechświecie. Marzyłam - bóg wie o czym, jakoś tak romantycznie.Lekko wdarła się w nozdrza woń skóry. Zatopiłam się w zapachu chwili, która nigdy nie istniała. Kradnę tę chwilę bardzo często moim myślom... Jak gdybym bała się, że ją wymarzę, zetrę gumką i na zawsze zniknie z moich warg uśmiech, że stanę się pustą, nieczułą istotą.
Byłam „tam” przez parę krótkich chwil, choć nikt tego nie zauważył, bo przecież nigdzie nie poszłam... Tylko moje serce wpadło w chwilową arytmię, moje serce, zalała fala ciepła i trwogi, której nie rozumiem... Rozumieć nie próbuję, bo już wiem, że rozum serca nie zrozumie... Rozum się wyłącza, gdy serce śpiewa. Serce milknie, gdy rozum zaczyna przemawiać, one nie potrafią ze sobą współpracować. Jedno rządzi lub drugie. A żadne z nich nie potrafi być bez siebie..
To tak jak ona i ja. My obie, co tworzymy jedną całość a jednocześnie jesteśmy tak inne.
Jedna z nas to serce.
Druga to rozum.
Nienawidzą się nawzajem i kochają. Żyć ze sobą nie mogą a i bez siebie się nie da. To dlatego tak mi ciężko z nimi jest. Bo się kłócą ze sobą, bo każde chce wygrać, bo każde rani- a ja cierpię.
Moje serce skrywa tyle cierpienia... a rozum sercu wciąż wypomina, że takie głupie, że naiwne, że wyłącza rozum, gdy próbuje mu coś ważnego powiedzieć. |Rozum wie, że będziemy cierpiały, rozum zna skutki uboczne, rozum wszystko rozumnie przekłada, a to głupie serce rwie się, bije jak szalone, gna gdzieś jakby się bało, że nie zdąży kochać. A potem kocha za szybko, kocha niewłaściwie, kocha szalenie, bądź kompletnie bezsensownie. A potem pęka na tysiące kawałków, jakby było ze szkła i ktoś by je rozbił. Pęka moje serce. Krwawi. A potem powoli się podnosi i rytmicznie zaczyna biec od nowa, jakby się niczego nie nauczyło. Durne to moje serce. Kompletnie szalone.
A rozum mówi, tłumaczy.
Ach ty mój rozumku kochany, czemu ja cię nie słucham? Czemu taka pusta jestem?
Rozumku - ty wytłumacz lepiej sercu, że ono musi przestać, bo mnie się ono nie słucha. A ja już nie mam do niego cierpliwości.
Składam ręce na amen do serca i do rozumu. Co by jakiś kompromis znaleźć, co by jakieś porozumienie, bo to dla dwóch stron by dobrze było a dla mnie najlepiej. Moje serce próbuje przekonać rozum, rozum próbuje przekonać serce, że są siebie warte.
Nie znajdują jednak wspólnego języka. Każde przedstawia swoje argumenty. Ale nie ma między nimi zgodności.
Mogą razem się napić wina, bo to je koi jednakowo, mogą razem zapalić papierosa, by dymem uspokoić niecierpliwość, mogą razem zasnąć, ale nie ma między nimi bliskości.
Serce....
Ono kocha tak namiętnie. I jednocześnie boi się tak kochać - jakby się miał świat skończyć. Ono boi sie oddać jednemu człowiekowi, ono się boi samotności i bycia z kimś, bo to wszystko to ryzyko, które musi podjąć. A ono się boi ryzyka i cierpienia, bo wie dokładnie, czym to smakuje, ono było już tam wiele razy, ono nie chce tam już iść. Serce... Oj serce. Smutne, małe, przyspieszone...
Rozum...
On wie, czym jest teoretyczna miłość. On wie jak to wszystko się kończy. On zna każde kłamstwo i w żadne nie wierzy, analizuje i wskazuje na błędy. Rozum sie naśmiewa się z naiwności i nagłego bicia serca i gani je za niepowodzenia i cierpienie duszy, rozum budzi sumienie i przyzwoitość, by się nie zgubić....
Tak
Rozum i serce...


to mi dzisiaj w duszy piszczy..
taka sobie rozmowa między mną ,sercem a rozumem....


na razie tyle, ale jeszcze tu wrócę.......

Brak komentarzy: