22 grudnia 2010

domowe rozmówki



Dziecko , przywiezione ze szkoły przez małżonka, wchodząc do mieszkania oświadcza, żeby jej twarzy nie dotykać, bo w szkole się w jakieś cuś metalowe przyrżnęła i ją boli...
Drze to się w drzwiach jeszcze, wchodzi do pokoju, w progu zdejmuje buty dopytując
''dobrze mamo, nie będziesz dotykać?'' po czym kilka kroków robiąc staje bliżej mnie...
Ja leżę w łóżku, w sypialni, no bo to był taki dzień łóżkowy...
Dziecko lekko zdziwione, pokazuje swoje konkretnie zaczerwienione czoło, ja się martwię,że będzie sine , ale nic nie mówię, jedynie ''yhm, myhym'' a Nieletnia ni stąd ni zowąd:
- ''mamusia, a ty chora jesteś?''
-''nie, czemu kochanie pytasz?''
-'' bo leżysz łóżeczku, a przeciez jeszcze nie jest nocka, myślałam, że się nie czujesz dobrze''
-'' nie kochanie , tak sobie odpoczywam''
-''a zmęczona jesteś?''
-'' no tak sobie''
-''acha, a jest zupka?''
-'' eeeeeeeee,nie ma dzisiaj zupki, nie ugotowałam''
-''dobra, a co będzie na obiadek?''
-''he, no, nie gotowałam, to może coś zechcesz na wynos, może kurczaczka ci tata pojedzie kupi''
-''może być, ale ja głodna jestem, idę zobaczę co jest jeść''
i poszła... wraca po kilku minutach i pyta:
-''mamusia? a po czym ty taka zmęczona jesteś, bo zupki nie ugotowałaś, ani obiadku nie ugotowałaś, i chyba trochę nie sprzątałaś, i ubranka moje te ładne na jutrzejsze party, tez nie wyprane, to czym ty się tak zmęczyłaś?''
-''leżeniem dziecko, leżeniem''
-''ty to dziwna jesteś... ja tam się od leżenia nie męczę, tylko nudzę''

prawda,że interesujące rozmowy mam z Nieletnią?

Brak komentarzy: