1 czerwca 2009

autobusowe grubasy

autobusowe grubasy




Po porannym załamującym ważeniu postanowiłam poprawić sobie humor zakupami.
Wypchałam portfel funtami, zaprowadziłam pociechę do szkoły i wpakowałam tyłek do autobusu.
Słoneczna pogoda nastraja mnie optymistycznie, nawet w najgorszy poranek, jeśli tylko słońce zaświeci, pojawia mi sie uśmiech na twarzy..
Odziana lekko- jak to w upał:spodenki i koszulka (koniecznie biala, by podkreślić moją ''nowo nabytą'' opaleniznę) zjęłam miejsce przy oknie...
W duszy powoli przestał bębnić mi poranny wynik ważenia, natomiast zaczęło rozbrzmiewać wiosenno-letnie tralalalalalalalala...
i tak sobie myśląc ,że świat jest piękny, poczułam,że coś próbuje mnie wkomponować w okno.
Tralalalalalalala w duszy zamknęło sie natychmiast.
Odwróciłam głowe w stronę tego co mnie zaczęło miażdzyć i napotkałam promienny uśmiech kobiety, która zajmowała moje pół siedzenia... no cóż, sama kiedyś wyglądałam podobnie, odwzajemniłam sie więc uśmiechem i połowę tyłka wlepiłam w szybę... Niestety, pół mego zadka na szybie nie zadowoliło podróżującej obok pani. Niby nieznacznie zaczeła przesuwać swoje 4 litery w moją stronę, ciagle uśmiechając sie uprzejmie i przepraszająco...
Zmiażdżona pomiedzy szybą a babą obok zaczęłam tracić dobry humor i chęć na zakupy...
wstałam więc, przeprosiłam panią z grzecznym uśmiechem i postanowiłam zmienić miejsce.
Stanęłam obok i zauważyłam,że kobieta zajmuje 3/4 mojego siedzenia. Przez myśl przeszło mi złośliwe : ''czy nie powinna przypadkiem kupic 2 biletów?'' i rozejrzałam sie za wolnym miejscem...
Za mna siedziała pani podobnych rozmiarów co moja poprzednia sasiadka, obok niej, na jednym półdupku facet szkieleton.
Z drugiej strony facet o kulach- nic dziwnego, bo na nogach wlasnych to on by swego brzucha nie udźwignął.
Spojrzałam na sam koniec, w nadziei ,że znajdę jakieś wolne miejsce, a tam siedzi spocony babsztyl- zajął prawie dwa siedzenia swoim tyłkiem, a na trzecim miejscu postawił swoje siatki z zakupami...'' ta to powinna 3 bilety mieć'' przemknęło mi przez głowe...
ńie ruszam się z miejsca zatem. Stoję obok babki ważącej ze trzy razy tyle co ja, a ona stoi i sapie, i dyszy... Zaczynam sie nawet martwić, czy może się nie dusi, może ma atak serca... kobietka co chwila z nogi na nogę i lekko pojękuje...
Zczynam oblewać sie potem, bo już wyobrażam sobie,jak kobieta dostaje ataku serca i leci prosto na mnie. Jedna jej pierś jak moja głowa... ałć...

Cholera, nie mam nawet się gdzie przesunąć...
Wgłowie pojawiają mi sie obrazy, krzyki ludzi, panika, sygnał karetki..
Większość ludzi w autobusie to staruszki,kto by zrobił babie masaż serca? o rany, ja, ja bym musiała! baba robi się czerwona i co chwila zerka na mnie... czy ona wie,że ja będę ratowała jej życie?
'' dobrze się czujesz?'' słysze nagle
''słucham?'' pytam jakbym nie zrozumiala
''nie wygladasz zbyt dobrze'' mowi do mnie dyszaca babka
''nie,nie, goraco tylko''
''moze powinnas usiać, o tu zobacz pani ustąpi ci miejsca''
''nie, nie trzeba dziekują, postoję'' i powstrzymuje starsza panią przed powstaniem z miejsca
''ja zaraz wysiadam''- mowi miła starsza ( i też otyła) pani-'' a ty powinnas usiaść, kobiecie w ciaży w taki upal to trudniej stac niz mi staruszce''

W mojej głowie tralalallalalalala dawno zmieniło sie w piorunobicie z grzmotami i wielką ulewą!!

Siadłam, co będę babie tłumaczyć ,że nie jestem w ciaży. Przynajmniej obok mnie puste miejsce. Postawiłam torebkę obok i dumnie wypiełam brzuch.. a co, jak one moga zajmować 2 siedzenia to ja też, bo my jesteśmy autobusowe grubasy