13 lutego 2009

Rozmowa w sklepie

ON:"kochanie, a czy my naprawdę musimy kupowac mi to ubranie"
ONA:"tak"
"ale napewno"
"tak"
"a czy ja potrzebuję"
"tak"
"więc uważasz,że trzeba"
"tak"
"i ja też mam tak uważać"
"tak"
"no dobrze, to ja myślę,że masz rację"
"tak"
"a jaki kolor mi się podoba, czarny?"
"tak"
"to co ,wziąć to czarne??"
"tak"
"córeczko, ładne sobie ubranko wybrałem?"
"tak"
"kochanie, a czy mam sikać na siedząco?"
"tak"
"wtedy gdy ci to bedzie odpowiadać?"
"tak"
"to znaczy ,że właściwie nie mam już nic do powiedzenia"
"tak"
"to ja pójdę zapłacę"
"tak"

4 lutego 2009

pod skosem

zasiadłam przed komputerem i piszę,
że mnie głowa boli,
że zmęczona jestem,
że byłam u lekarza,
że ludzie mają wieksze problemy,
że wypiłam za dużo kawy,
że dziś nawet łóżka nie pościeliłam,
że dziecko zakatarzone,
że sie objadłam ryżem z puszki,
że nie ugotowałam obiadu,
że nie dostałam czeku,
że mąż woli mecz niż żonę,
że wciąż nie moge schudnąc,
że sie denerwuję...
bo zasiadłam przed komputerem i piszę, ale mam krzesło krzywe
i to wszystko jakieś dzisiaj pod skosem....

a może to tylko mój krzywy nastrój.....