31 sierpnia 2018

Przepraszam Pania, a czemu pani ryczy?

Najgorsze są wieczory, człowiek siada sam ze sobą i napędza umysł refleksjami.

Najgorsze są wspomnienia i to przewijanie palcem po ekranie telefonu, to czytanie nieustanne rozmów wszelakich... i na chwilę pojawia się uśmiech gdy w głowie powróci jakiś przyjemny obraz.. a potem staje się torturą, jakimś takim ciosem w klatę, że ci braknie tchu i od razu zaczynasz szklić oczy i tak nie chcesz a ci się wydobywa z piersi jakieś jęknięcie pomieszane ze szlochem i jakies takie zawycie niby psa, niby wilka, niby miarknięcie kota, niby zdychasz ale nie...

kurwa nadal żyjesz, ocierasz gębę bo na gębie jakaś ropacz, jakby ci ulubioną rybkę z akwarium kot zeżarł... smutno ci.. a przecież... przecież bedzie dobrze...

zapal paierosa, wytrzyj zasmarkaną gębę, przestań jęczeć, rybka ci nie zdechła, kot jej nie zeżał, po prostu ktoś w twoim życiu okazał się kompletnym idiotą i po co ta rozpacz? że się nie odzywa? że cisza nastała. pogadaj kurwa z panią na infolinii, może ci tarota postawi, zadzwoń na jakąś infolinię urzędową to se posłuchasz przez godzinę muzyki jak cię na wstrzymanie wrzucą...

Ogarnij się... trzeba się ogarnąć

6 marca 2018

Przepraszam panią, jestem nieszczęśliwy


Dzisiaj tekst natchniony kurestwem, tak tak..  kurestwem pospolitym dotykającym wielu...

Bo tak czasem mnie w piersiach zapiera i tak sobie myślę logiką swoją, że jak to jest na tym świecie, że tyle nieszczęśliwych mężów się tuła...
Przychodzi taki Miś i opowiada, jaka ta żona niedobra, taka jędza straszna, tak go w ogóle nie rozumie, nie szanuje pracusia Misia, nie docenia jego zajebistości, nie zauważa jaki Miś jest wspaniały, taki męski, no generalnie to nawet na Misia uwagi nie zwraca, a Miś by chciał być do serca przytulony, ta niedobra żona taka w ogóle jakaś nijaka jest, bo wiesz, Misio nie lubi spacerować ale miłoby było jakby mu spacer żona zaproponowała, Misio to by chciał żeby jego Krysia to taka kocica w łóżku była i taka pani domu poza łóżkiem i taka przyjaciółka też żeby była, i matka ich dzieciom, Misio by chciał by jego Krysia to tak go pogłaskała i mu powiedziała ze Miś taki cudowny jest...A jeszcze w między czasie to Krysia karierę mogłaby zrobić
ale ta niedobra żona nic, wiesz ona tylko krzyczy, narzeka,  marudzi, wymaga, tylko ciągle jej coś nie tak, tylko wiecznie skrzywiona, tylko jęczy ... no taka ta jego Krysia w ogóle do dupy jest, a miała być taka fajna.

No a Zosia, co ma chrapę na Misia, to mu mówi, że Miś to taki wspaniały i zasługuje na więcej niż Krysia, i że ona to by w życiu a nigdy-przenigdy nie była jak Krysia, bo Zosie to takie nie są. Zosie są generalnie zajebiste i wyrozumiałe... a skądże znowu żeby Zosia marudziła i na Misia narzekała, Zosia jest całkiem inna....


Zosia ma ładną sukienkę i świeżo umalowane paznokcie i u fryzjera była niedawno, a jak Misio przychodzi w odwiedziny, to Zosia ma zawsze gładko ogolone nogi i dupę, za przeproszeniem, też.
No i jak ma Miś na tą Krysię patrzeć jak ona nóg od tygodnia nie obrobiła i bober też jakoś rozczochrany ... niedobra ta Krysia.... a Zosia zawsze ładnie pachnie i ma w domu tak super czysto, a jak Miś przychodzi, to Zosia mu kładzie talerzyk z obiadkiem wedle zachcianki, pod nosem i prawie że karmi Misia, a potem takie dobre bara bara i Zosia tak namiętnie całuje
Generalnie Zosia jest cudowna...

Miś tej swojej Zosi mówi, że ta jego Krysia to ona nic... takie żarcie jakieś takie samo cały czas, jakby jej się nie chciało dla niego nawet ugotować coś co on by tak sobie akurat wymarzył, że bara bara to nie ma wcale z Krysią, bo ja głowa boli a w dodatku Krysia to taka beznamiętna jest, że Krysia to tylko dobra w narzekaniu i jej się nic nie chce, i Miś jest strasznie bardzo szczęśliwy, że ma Zosię, bo ona to cały jego świat teraz, takiej Zosi to normalnie ze świecą szukać, jedyna i najwspanialsza, i tylko Zosia go rozumie i wspiera, i docenia, bo Krysia to nic się nim nie interesuje
no generalnie to on jakby mógł, to by Krysię na Zosię zamienił, tylko problem jest taki że... Krysia to sobie bez niego nie poradzi, no niedobra bidula taka, uwiązała go i on się odpowiedzialny czuje, że jakby co to ona generalnie bez niego się zagubi w świecie, poza tym Krysia to jest zaiste bardzo szalona i jakby się dowiedziała, że Miś to Zosię tak bardzo kocha, to on nie wie.. pewnie w szaleństwie by Krysia na ich wspólnych dzieciach się zemściła, albo jemu by dzieci zabrała i na koniec świata z nimi uciekła i by ich więcej nie zobaczył, a on bardzo dzieci kocha i nie może ryzykować, że szalona Krysia jego siłę napędowa = dzieci mu odbierze, to on tylko dla dzieci z Krysia jest a tak generalnie to bez tych dzieci i bez tej Zosi, to by nie dał rady, jakżesz Miś Zosię kocha to świat takiej miłości jeszcze nie widział... miłość od pierwszego włożenia, pardon wejrzenia... i gdyby nie te dzieci i szalona Krysia, to on by na pewno z Zosia żył długo i szczęśliwie  w domku na prerii i stadkiem ich wspólnych dzieci, on by ojcem Zosi nienarodzonych dzieci bardzo chciał być

Tylko ... khem... Misio nie wie, ze Zosia to nie do końca taka jaka sobie Misiu narysował.
Bo Zosia chętnie raz na tydzień Misiowi obiad ugotuje, ale generalnie to prać jego brudnych skarpet i gaci nie musi. Zosia chętnie bara bara raz na jakiś czas, bo Zosia energii ma dość sporo, w końcu Zosia do dzieci w nocy nie musi wstawać, ani nie myśli o tym, że Misiowi trza koszule do roboty wyprasować, że obiad dla rodziny ugotować, że śniadanie i lunch dla Misia i dzieciaków, żeby lodówka pełna była, że prasowania sterta leży, że w domu tysiąc rzeczy do zrobienia a i jeszcze do pracy trza pójść, Krysia nie ma czasu nóg ogolić, a by chciała, tylko jakoś tak skarpety składała Misiowi i jego szmaty do szafy, i sprzątała w domu i jakoś tak jej się potem odechciało...o fryzjerze Kryśka marzy, ale trzeba było pojechać i pozałatwiać milion rożnych spraw, zakupy zrobić, dzieci do szkoły, dzieci ze szkoły, pranie, sprzątanie, gotowanie, praca, tak w kólko, ciągle jakoś czasu brak. Jakby se paznokcie umalowała, to od tego szurania garów i sprzątani i tak by jej ten lakier odprysnął, a na lepsze jakieś bajery na paznokciach to ..no dzieciom trzeba nowe buty, raczej paznokcie muszą poczekać.  Krysia to i może by coś bara bara, ale jak tak patrzy na minę Misia, a tu taka zniechęcona gęba na nią się gapi, z taką pretensja wymalowaną, to Krysi się odechciewa wszystkiego, w dodatku Misio znowu wrócił późno z pracy i nawet nie mieli czasu sobie porozmawiać, i  to tak od kilku tygodni... Krysia jakoś tak sama się wszystkim zajmuje, tak trochę jej samotnie, bo Misio ciągle nadgodziny i Krysi nerwy już puszczają, ze go nic nie obchodzi tylko ta robota, wiec Krysia wieczorem się w końcu wydrze na Misia, a jak nie ma siły się drzeć, to nic nie mówi, a Misio i tak niezadowolony co by nie zrobiła, więc już jej jakoś tak wszystko jedno...

Misio ma niedobrą żonę ale za to ma wspaniałą kochankę

Misio ma bardzo niedobrą żonę, ale jej nie zostawi, choć czasem Krysia pewnie by wolała żeby już sobie poszedł w cholerę, bo już ma dosyć i jego gęby malowanej pretensjami, jego wiecznej nieobecności i wszystkiego właściwie ma dość.
I tak się czuje jakby sama była, on jest ale jakby go nie było, wiecznie obecnie nieobecny Miś.
Ale Misio myśli że jest wielkim bohaterem, ze akurat tak dzielnie przy Krysi zostaje, takim poświęceniem jest znosić Krysię na codzień, no i pensje przecież przynosi, i w niedzielę miesiąc temu się dziećmi zajął, no nawet z Kryśką tak se coś pogadał, żeby nie było, że on nic, na zakupy pojechali razem. Proszę państwa, noooo medal dla Misia za jego dzielne bycie ojcem i mężem, Kryśka na kolana i Misiowi dobrze zrobić z okazji bycia bohaterem we własnym domu Misio się wykazał... Krysia nie docenia, na kolana nie pada, trzeba będzie Zosię poprosić, bo ona taaaaaaka dobra jest. Generalnie w domu to Miś nieszczęśliwy, to na boku sobie szczęścia szuka, Zosiu przytul pana...

Zosia tuli, do piersi i piersią, Misio taki dobry jest i cudowny, że aż prawie, chyba, może nawet Zosia go kocha..... ale w tej miłości wielkiej to i tak Zosia skarpetek i gaci Misia prać nie che, ani nie ma ochoty by jej się po domu pałętał stale, generalnie to fajny jest tylko ...na krótki dystans.
Ale tak z drugiej strony, to by chciała żeby jednak Misio bardziej jakoś się zdeklarował. No sama nie wie jak ale ogólnie to ma lekko dosyć, że ona to taki drugi plan, bo skoro jest taka zajebista to czemu ona tylko na telefon kiedy Misiowi pasuje? że tak jakby tylko jak mu się zachce to on jest? że czy ona od podnoszenia jego ego jest i go tylko głaskać trza?
Zosia też chciałby być  pogłaskana trochę, no Misia by chciała więcej dla siebie a tu ciągle tylko Krysia i dzieci, i Zosia lekko dostaje nerwa, jak Misio po raz kolejny czasu da niej nie ma, bo on nie może, bo dzieci.
Nie pomaga fakt, że jeszcze trza się ukrywać, i po cichu, i po kątach, no bo jak szalona Kryśka się dowie co Misio w nadgodzinach robi, to przecież świat będzie płonął w ogniu zemsty, gniewu i nienawiści, zniszczenie totalne nastąpi, grom z nieba spadnie i w dupe ze wszystkim Miś będzie trup, no i na co Zosi trup? och Zosiu zrozum Misia!!!

Zosiu, no bo ty nic nie kumasz, wytłumaczę, to jest bardzo proste - Misio miał chwilową niepoczytalność.
Bo Misio jak poszedł na bara bara z Zosią, to widocznie nie pamiętał wtedy że ma dzieci, ani że Krysia jest.. no wiesz, go tak emocjonalność fiutowa napadła gwałtownie, to Misiowi rozum odebrało. Od tej Zosinej dobroci, tego głaskania ego, tych komplementów Misiowi mózg się zlasował, nie wiedział bidul co robi jak się w prześcieradłach z Zośką tarzał. Nie wiedział co czyni, nie zastopował waść w pożądaniu...
A teraz jak Zosia coś tam marudzi, to on se przypomniał, że ojciec dzieciom i rodzinny się zrobił, bohater we własnym domu i o dupę rozbić wszystko.
Jak szedł na bara bara z Zośką, to nie myślał że rodzina, że może krzywda, że to może pierdolnąć i wszystko zniszczyć, dobrze mu było, tylko jak Zośka wymagać coś zaczyna, to pamięć Misiowi wraca...se normalnie teraz przypomniał, z hipnozy wyszedł czy jak, no magia świąt centralnie.

Tudzież Zosia cierpliwa, no bo Zosi rola dobrą być i nie może się zniżyć do poziomu Krysi i awantur urządzać o byle co. Misio przecież ją kocha, tylko ją jedna jedyną, a że czasem nie może przyjść, bo  Krysia na zakupy chce, bo dzieci akurat się stęskniły, no to Zosia musi przeczekać. Zosia ciepliwą jest i łaskawą. Zosia poczeka.
No i przecież Miś powiedział, że za Zosią bardzo tęskni cały czas, myśli o niej stale, marzy o niej... ale praca, ale dzieci, ale Krysia, to Zosia musi zrozumieć, bo przecież od braku zrozumienia i awantur, to on już kogoś ma. Zosia ma być uśmiechnięta, gotowa, z okolonym bobrem i kolacyjką jak już się misiowi czas znajdzie i ochota.
Zosiu uwieś telefon na szyi czekaj na jaśnie pana Misia i jego moment oderwania się od tej niedobrej Kryśki... Ty, Zośka? a może go Krycha normalnie przywiązała sznurem do drzwi i on nie może ani przyjść, ani zadzwonić, ale na pewno by chciał, przecież powiedział, to musi być święta prawda, czekaj Zosia, czekaj... Zdaje mi się, że on się odezwie jak mu się zachce szalonego bara bara i komuś popłakać w ramie jaki on to bidul nieszczęśliwy, wiecznie padający ofiarą niedobrych kobiet.

No i co Zosiu na to wszytko powiesz?
Bo widzisz, skarpet prać nie chcesz, przytulać i  Misia ego głaskać to wiesz jak, to czemu Zosiu nie weźmiesz całego towaru? i walizki brudnych szmat, niech on ci po twoim domku rozpierdala, kubki po nim zmywaj, gotuj mu, zakupy rób, dziećmi się zajmuj  i jeszcze do pracy idź.
Nie zapomnij w między czasie co wieczór sexy się ubrać i nogi ogolić koniecznie trzeba, bobra przystrzyc lubo na gładko ogolić - do wyboru.. i Zosiu nogi na boki i bara bara do rana aż misiowi się odechce, a potem wstań i od nowa kierat codzienności, rachunki, dzieci, sprzątnie , gotowanie, zakupy, praca... ile czasu upłynie nim Misio popatrzy na ciebie takim samym wzrokiem jak na Krysię patrzy teraz?


Tymczasem Krysia wygląda przez okno...Misio w pracy, albo gdzieś, Kryśce już właściwie wszystko jedno gdzie on się włóczy.
Krysia ma niedobrego męża, nie szanuje jej, nie rozumie, nie docenia, nie da się z nim o niczym rozmawiać, ciągle się tylko z nią kłoci, nawet bara bara nie ma, narzeka tylko, obiady mu nie smakują, wszystko mu nie pasuje, wiecznie nie ma na nic czasu, wiecznie jakiś zmęczony...no i jeszcze coś jej pachnie jakąś inna dupą wokół jej Misia.
Kryśka już ma to gdzieś, bo Kryśka spotkała Rycerza. Rycerzowi nie przeszkadza, że Krysia ogoliła nogi przedwczoraj, obiad mu smakuje, słucha i docenia, mówi, że jest piękna nawet w rozczochranych włosach. Krysia jest wspaniała i Rycerz to widzi. Taka niedobra żona, a taka dobra kochanka. Ale skarpetek to by Rycerzowi prać nie chciała, to tak milo jak on przyjdzie, ale niech się nie zadomowia, wszak męża Krysia już ma, niedobrego ale ma..

Koło się zamyka...