10 grudnia 2010

pisków ciąg dalszy.....


początek dnia dobry...
zaś już jego rozciągnięcie w czasie jakoś już nie takie...
ciagle mi cos w duszy piszczy...
ale uciszam te jęki wewnętrzne


w dodatku z tego wewnętrznego pisku ustaliłam definicję człowieka- właściwie mnie samej... pozwalam się podpiąć pod ową tezą , jeśli komuś pasuje....


Człowiek skałada się z części przedniej ,tylnej i bocznej
Częśc przednia- prze do przodu , jak głupia, wyznacza sobie cele i tym celom podporządkowuje swój byt. Cele owe nazywane są ładnie marzeniami, które się czasem nie spełniają, bo nasza przednia częśc nie jest na tyle silna by przebić sie przez rzeczywistość
Część tylnia natomiast - ma to wszystko w dupie. Nie przejmuje się marzeniami , ani ich reazlizacją, ani nie-ziszczeniem, nie ogląda się za siebie, bo nie musi, bo tam nie ma już nic.


Niektóre osobniki nazywam osobnikami bocznymi.
Żyją sobie zatem patrząc na to wszystko z boku i nie robią nic, oprócz tego ,że zbyt wiele narzekają, zwykle na złośliwość losu, an to ,że im sie w życiu nie powodzi, ale to przecież wina faktu,że przód mają za słaby i się łamie, kruszy, pęka na kawałeczki i nie ma szans w starciu z innymi przodami. Zostaje więc im usunięcie się na bok


Sa też ludzie boczni tacy jak ja- patrzą na siebie z boku i zamykaja oczy- bo widzą tłuszcz....
O tak- moja boczna cześc zarówno prawa jak i lewa, są całkiem dobrze rozwinięte. No więc mogę swojemu przodowi powiedziec, że czegoś się dorobił, mianowicie : bardzo pokaźnej części bocznej. Również mogę poprosić swoją część tylna, by miała to wsystko w dupie...
Na dzień dzisiejszy część przednia mnie strofuje i nakazuje wziąć się za siebie.. część tylnia ma to tam gdzie mieć powinna, częsci boczne natomiast się trzęsą galaretowato... i nie wiem czy się śmieją czy im zimno

z definicji wynika, że właściwie składam się ze wszystkich części po trochu... i nie wiem czy to dobrze czy źle...



pomimo zamglonych myśli (pewnie przez pogodę) moje kąciki ust przybierają niewyraźny grymas w postaci poczatku usmiechu.
człowiek nabiera nadziei, że w koncu z wiekeim wykształca sie bardziej cześc tylnia, więc może już wkrótce nie bedę się tak bardzo wszystkim przejmować i mieć to całe moje piszczenie wewnetrzne w czesci tylnej, ewentualnie będe sie przygladac z boku ...


dobrze jest wiedzieć, że w słuchaniu smętów i wyciu do poduszki też nie jestem sama, i to jest niezależne od wieku , statusu społecznego, przekonań religijnych czy miejsca zamieszkania, itd...
wiem równiez, że nie tylko mam przód, tył i boki, jestem równie wysoce zmechanizowana. będe zatem musiała swoją definicje rozszerzyć , a w tak zwanym między czasie zrobić sobie porządny przegląd, żeby te trybiki wszystkie ładnie sie kręciły, bo mi chyba co zardzewiało ,że tak piszczy...
Hamulce posprawdzać i tam takie....




CYTACIK:

"Nie wydawaj duszy na pastwę smutku ani nie zadręczaj się mędrkowaniem. Radość serca - to zycie człowieka, a wesołość męża przedłuża dni jego. Przetłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku. Zazdrość i gniew skracaja dni, a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość."



Brak komentarzy: