27 sierpnia 2009

Nieład




Ale nieład....


usiadłam ciezko na fotelu... zaraz pewnie zacznę się kręcić dookoła... standardowe zajęcie krzesłowe.
kręce się nerwowo, bo za chwile musze wstać i zacząc się zbierac do pracy.. a jak mi sie nie chce to tylko ja wiem...

unikam tej chwili...
na łóżku, na czerwonym wytaplanym farbą reczniku leży mój nowt tryptyk. jeszcze nie skończony... właściwie mógłby być, ale cos mi w nim brakuje, a może czegoś jest za dużo... sama nie wiem...
malowanie mnie relaksuje, odrywa o rzeczywistości, lubie jak mi coś nie wychodzi, bo wtedy mogę zamalować płótno jak chcę, wypaćkam je farbą, najlepiej jak jest gruba faktura, jak wyschnie to tak przyjemnie drażni dłonie, gdy się po płótnie przejedzie...
ale tryptyku chyba nie zapaćkam abstrakcyjnie... jakoś nawet dobrze mi wyszedł...
powiesze go chyba w korytarzu...
choć nie wiemc czy będzie pasował, bo to drzewa są, a korytarz to raczej zapełniłam abstrakcjami, które kocham...
każdy je widzi inaczej.
mąż mówi ,że np ogniste kule, córcia że jak kawałki oczu, a ja widzę jakies planety, albo co...

musze dziś skończyć te drzewa, bo się walaja pod nogami, jeszcze w końcu ktos w to wdepnie i będzie po tryptyku....

cyk, cyk... czemu ten czas tak leci, czemu nieubłagalnie zbliża się ku trzeciej...
czuję jak zaczynaja mi sie zatykac uszy... tak zazwyczaj mam jak się denerwuję i podnosi mi się ciśnienie... w dodatku cierpie na to cholerne ''przyspieszenie serca'' i normalnie słysze w tych zatkanych ciśnieniem uszach jak mi szaleńczo bije w piersiach...

powinnam była posprzątac przed wyjściem, ale do ostatniej chwili siedze przed komputerem i na zmianę pisze - odjeżam do łóżka,maluję- wracam i piszę.... na sprzątanie nie mam czasu...

10 minut i wychodzę... nie jestem ubrana, nie umyłam włosów, nie zjadłam obiadu...

kręce się głupkowato na tym moim krześle ... dziecko patrzy na mnie zdziwione...

''mamo, za 10 min wychodzimy , a ty jeszcze nie ready? nie chce ci się co? mi też się czasem nie chce a muszę, na przykład sprzątać pokój jak mi każesz... ty tez musisz, nie sprzątać, I mean, tylko iść do pracy, ok?''

''ok''

no to idę, nie mogę dziecku dawać złego przykładu... ona już gotowa, i pokój ma czysty... nie to co matka....ech , wstyd mi....

kurcze, może jeszcze zdąże ogarnąć trochę ten nieład?

Brak komentarzy: