27 lutego 2017

Przepraszam panią, ale niech mówi bez stanu skupienia

Ewcia przyjechała..
Przyleciała żeby było dokłądniej, samolotem, nie na miotle. Miotły  mamy zaparkowane na razie, kiedy indziej będziemy na nich latać.

Przyleciała, to siedzimy, to pijemy, to oglądamy..
Taka teraz technologia, że se z telefonu na telewizor i że niby wiem o co biega...
Ona whisky, ja gin z tonikiem, Staś coś tam..
Oglądamy coś, cokolwiek, niech nam w uszach brzęczy.
Telefon mi padł, ale dalej z padniętego telefonu leci, leci pokolei co tam na Youtubie leci.
I pojawia się Michael Jackson..
Tańczy, śpiewa, my debatujemy...
Debata trochę się przesuwa w dziwne strony... na tematy rzekomych upodobań Jacksona do młodocianych. Wypowiadam się w temacie.. nagle Ewcia pyta
- a to że co on był Świętym Mikołajem?
- tak, bo on lubił dzieci - odpowiadam szybko jeszcze nie bardzo wiedząc o czym my już własciwie mówimy.
Po czym zza pleców odzywa się Staś
- a ja jak miałam jakieś 8 lat to Michael Jackon był moim wielkim fanem.
- jak ty , że co, może ty byłeś? - pytamy obie rechocząc już po całości
- tak, on był moi fanem, bo wysłałem mu swoje zdjęcie

Rechot kontynuuje się przez dłuższy czas na przemian z tekstem ''to on był świętym mikołajem, tak bo lubił dzieci''

I niech już tak zostanie..

Brak komentarzy: