18 grudnia 2013

Pomiędzy językiem a śliną...

Czasami tak leżę i myślę o tobie, tak zupełnie bez sensu, bez ładu, bez potrzeby nawet...
Pomiędzy zamkniętymi powiekami a snem znajduję cię.
Przychodzisz, uśmiechasz się tym swoim pół-uśmiechem i  udajemy, że pomiędzy językiem a śliną nic się nigdy nie zdarzyło..
Zamykam oczy a ty bezczelnie pod rzęsami. Idź już, proszę, daj mi zasnąć...
Ale zanim pójdziesz: między snem a jawą przytul mnie, ciepłą dłonią przesuń niestarannie po skórze, spragnione usta muśnij swoim oddechem... a potem zostaw samą bym pod powiekami pisała słodkie scenariusze...

Brak komentarzy: