2 listopada 2011

Weekend i Halloween

Ostatnie kilka dni obfite było w różnorakie emocje - małe i duże...

w czwartek dnia 27.10.2011 wraz z Zaobrączkowanym świętowaliśmy 10-tą rocznicę ślubu.
Najważniejsza obietnica w moim życiu składana 10 lat temu... na zawsze...
mam nadzieję, że wytrwamy ze sobą na zawsze ...
Po czwartkowej kolacji kontynuowaliśmy piątkową kolacją, tym razem zupełnie sami (w tłumie ludzi w restauracji) , ale konkretnie SAMI- znaczy w tym wypadku - bez Nieletniej, która została na noc u znajomych.
Kolacja była fantastyczna. Tajska restauracja całkowicie spełniła nasze oczekiwania... rachunek był równie wielki jak się spodziewałam, ale i ten kęs przegryzłam, przeżułam, połknęłam i nie myślałam o nadwyrężeniu budżetowym.
Cudownie było znów poczuć się parą... dwojgiem ludzi... a nie tylko rodzicami...

Kontynuowaliśmy nasze samo-bycie przez prawie całą sobotę...
Wieczorem wybraliśmy się na halloweenowe party....

Furorę zrobiły paluszki teściowej, które upiekłam...


(przepis tutaj jakby ktoś chciał: http://dietadukanapl.blogspot.com/2011/10/paluszki-tesciowej.html


Nieletnia z koleżanką dołączyły do Nas... i jak to często bywa- dzieci się bawiły w jednym pokoju- dorośli w drugim...
I choć ze względów na fakt bycia kierowcą nie piłam alkoholu, udowodniłam, że i bez tego można się świetnie bawić...

Powróciliśmy nad ranem... i spaliśmy do popołudnia...  a potem odwiedzili nas znajomi...

Weekend wypełniony po brzegi...

Teraz powrót do rzeczywistości.










A wy dobrze się bawiliście w Halloween... przebieraliście się?

Fajnie było ?

3 komentarze:

Iza pisze...

Ależ pięknie wyglądałaś, a Młoda to wierna kopia Ciebie:)

Edyta pisze...

Dziękuję :)

Iza pisze...

Moja córka też Cię obejrzała i mówi, że super wyglądałaś:)