Najgorsze są wieczory, człowiek siada sam ze sobą i napędza umysł refleksjami.
Najgorsze są wspomnienia i to przewijanie palcem po ekranie telefonu, to czytanie nieustanne rozmów wszelakich... i na chwilę pojawia się uśmiech gdy w głowie powróci jakiś przyjemny obraz.. a potem staje się torturą, jakimś takim ciosem w klatę, że ci braknie tchu i od razu zaczynasz szklić oczy i tak nie chcesz a ci się wydobywa z piersi jakieś jęknięcie pomieszane ze szlochem i jakies takie zawycie niby psa, niby wilka, niby miarknięcie kota, niby zdychasz ale nie...
kurwa nadal żyjesz, ocierasz gębę bo na gębie jakaś ropacz, jakby ci ulubioną rybkę z akwarium kot zeżarł... smutno ci.. a przecież... przecież bedzie dobrze...
zapal paierosa, wytrzyj zasmarkaną gębę, przestań jęczeć, rybka ci nie zdechła, kot jej nie zeżał, po prostu ktoś w twoim życiu okazał się kompletnym idiotą i po co ta rozpacz? że się nie odzywa? że cisza nastała. pogadaj kurwa z panią na infolinii, może ci tarota postawi, zadzwoń na jakąś infolinię urzędową to se posłuchasz przez godzinę muzyki jak cię na wstrzymanie wrzucą...
Ogarnij się... trzeba się ogarnąć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz