/3:15 nad ranem/
Rzęsy mam zbyt lekkie i powieki zbyt rześkie,
a noc w cienie tańczące po suficie,
w muzykę kropel deszczu szalejących po szybie
wystrojona...
Prościej i mniej poetycko:
ja pierdole znowu nie mogę zasnąć,
gapię się w sufit beznamiętnie
deszcz napierdziela
aż mi we łbie dudni...
/godzinę później/
Zegar bezgłośnie odmierza minuty
Spokojnym rytmem niebo rosi kolejną godzinę
Miast koguta pianie
Zagubiony ptak melodią oznajmia
że świt niedługo
Z uśmiechem powitać dzień pragnę
Tymczasem rozmyślam
Prościej:
Co chwilę patrzę która godzina
Deszcz dalej napierdziela
Jakiś zabłąkany wróbelek-elemelek bawi się w koguta i mi dziad ćwierka pod oknem
Zaraz trzeba wstawać a ja jeszcze oka nie zmrużyłam,
Na uśmiech z mojej strony dzisiaj nie ma co liczyć.
Myślę, że mnie chyba zaraz szlag trafi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz