Powracając wczoraj z ziemi polskiej zostałam bezczelnie podejrzana o posiadanie fałszywego paszportu, zaiste pani przed okresem była i jej się kolor mojego paszportu nie podobał... ogólnie chodziło o to, że kartki w paszporcie są zbyt różowe?? zaonaczyła rozmowę przez okienko okrzykiem z pretensją w głosie ‘’a co to ma pani za paszport?’’
na co jej lekko podirytowana powiedziałam ‘’w bordowej okładce, rzeczpospolita polska’’... no i się zaczęło... Historia jest dość długa, mnóstwo niecenzuralnych słów padło, zostałam posadzona w ‘’pokoju spokojności’’ w obstawie dwóch panów, których strach się nie bać Rodacy usilnie nakłaniali mnie do ‘’powiedzenia prawdy’’ i ‘’przyznania się’’ (bo cytuję : i tak sprawdzą) ... a ja? zamiast spokojnie i logicznie choć próbować debilom wytłumaczyć , to japa na całe lotnisko... jak to tak? Mnie? Bohatera? O przestępstwo posądzać? Zamiast sprawdzać ten zasrany paszport pani się mnie pyta czy ja go wyprałam, na co stwierdziłam, że ‘’pani sobie chyba mózg wyprała’’ i zapytałam czy ona widziała w życiu jak wyprany paszport wygląda nie odpowiedziała mi... natomiast poinformowała mnie, że tysiące paszportów dziennie przeglądają, a takiego nie widzieli. no i cóż ja mam odpowiedzieć? Ja rzkłam, że amabasada polska w Londynie widocznie uznała, że jestem wyjątkowa, tudzież specjalnie dla mnie w inny paszport wydali, tak mnie kurwa mac wyróżnić chcieli... Był moment, w ktorym byłam pewna, że mi zaraz w kajdanki łapki przystroją i nawet spuściłam z tonu, ale targało mną z lekka... wszystko dobrze się skończyło, strat w ludziach nie było, do domu powróciłam... Zastanawiam się czy następnym razem pracownicy na lotnisku w Gdańsku dostarczą mi podobnych atrakcji...
tiaaa... bo to co chcę robić w chwili wolnej, to oglądać zdjęcia dzieci koleżanek :/ jak siedzi i trzyma kubeczek, jak śpi, w okularach przeciwsłonecznych, w czapce, bez czapki, na huśtawce, na rowerku... aż mnie korci by zapytać czy ma może takie zdjęcie jak dziecię kupę robi... ? ok, rozumiem, duma was rozpiera drogie mamy i pojawia sie w was nieodparta chęć dzielenia się każdym zdjęciem-momentem swojego rosnącego malucha, ale żesz miejcie litość... ja tez mam dziecko i nie wpycham w was 11-stu lat z jej rozwoju i ''niedorozwoju'' (czytaj: gdy włącza się głupawka) w postaci ciągnących się slajdów na telefonie z panną Nieletnią w roli głównej...