8 stycznia 2010
Wieczorne wyjście z koleżankami
no dobra, to ja se pójdę dziś...
wymodeluje se kudły, makijaża nałożę, cyca wypnę - bo bluzeczka wydekoltowana, dupką pokręce, nóżką wywinę, może nawet bełta jakiego alkoholowego w siebie wleję...
a! mówiłam ,że te moje koleżanki to chude bardzo, i atrakcyjne trzeba powiedzieć?!
z nimi to sie trza koniecznie napic dużo procentów,żeby zapomniec o kompleksach....
ostatnio jak wychodziłyśmy, to wlałam w siebie na tyle,że nawet mi nie przeszkadzało, że maja płaskie brzuchy, i swoją galaretką rozkosznie trzęsłam w rytm (albo mi się tylko zdawało,że w rytm ) muzyki .... z tym rytmem to trudno powiedzieć, bo ja dobrze tańczę, tylko mi czasem źle grają, albo odbór z procentami już nie ten sam???
ale ja się boję tak procentowo na wyjściach zachowywac, bo od razu wizja w głowie: ja na glebie, spódnica pod cyckami, gacie na widoku i jeszcze jakiś zboczeniec robiący zdjęcia, a potem gdzies w internecie bym się znalazła...
to by było dopiero widowisko.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz