np maziam obrazki, albo brzdąkam na gitarce, albo robię kosmetyki, albo gotuję cuda wianki...
Począwszy od poranka (który zaczął się o godzinie 11, bo ze względów na fakt ,że Nieletnia skręciła nogę i siedziała dziś w domu, mogłam pospać dłużej) rozpoczęłam tworzenie nowych mydełek...
Grapefruitowe o kolorze biało- niebieskim wyszło niezgodnie z planem- niedokładnie wymieszałam titanum oxide co spowodowało ,że grudki białego proszku są widoczne w mydle...
Nienajgorzej wygląda mydło o lekkim zapachu wanilii... Jedno z dodtkiem płatków rózy..
ale też miejscami widać odrobinkę proszku... ech...
Mówią, że do trzech razy sztuka i ....
mydło o zapachu ..hm... delikatna, słodkawo-cytrusowa mieszanka owoców z nutką mięty...
Wieczorem natomiast natchnęło mnie na malowanie....
tu trochę mojej twórczości malowniczej...
To by było na tyle :)
xx